środa, 5 września 2012

Mój pierwszy raz

Dzisiejszy wpis będzie się mocno różnił od wszystkiego co do tej pory się pojawiło na blogu, od tego co pojawi się jeszcze w przyszłości na blogu i od wielu innych rzeczy też będzie się różnił na szczęście. Otóż jak przystało na młodzieńca szukającego wyzwań i okazji do rozwoju, a także osobę, która możliwe, że kiedyś zostanie pełnoprawnym redaktorem, w niedzielny wieczór popełniłem swój debiut jako dziennikarz. Dzięki uprzejmości portalu PROBASKET, na który wciąż zdarza mi się pisywać i mam nadzieję, że będzie mi się to jeszcze częściej zdarzało, otrzymałem akredytację medialną na mecz eliminacji do najbliższego Eurobasketu co pozwoliło mi między innymi podpatrywać jak doświadczeni redaktorzy piszą pełną relacje z meczu nim zawodnicy wybiegną na rozgrzewkę, a także usiąść przy jednym stoliku (a raczej kilku stołach połączonych w  bardzo długi stół) z idolem mojego dzieciństwa  Adamem "Oławą" Wójcikiem. 
Oława oraz komentator z wąsem
O samym spotkaniu, w którym NASZA (podkreślam to słowo, bo w porównaniu do wytworu PZPNu jest dużo większy współczynnik polskości) reprezentacja rozbiła w drobny mak Festiwal Czterech Kultur aka reprezentację Szwajcarii, niestety nie ma co pisać. Białorusin, Serb, Brazylijczyk i oczywiście bardzo różnorodna plejada graczy urodzonych już w kraju serów, zegarków i niewtrącania się w nieswoje sprawy o czym mogą świadczyć różnorodnie brzmiące nazwiska. 
zdjęcie przypadkowych osób, które
znalazły się na parkiecie
Szwajcarzy wyglądali jak Bobcats tylko byli bardziej biali, a nasza kadra jak Orlando Magic parę lat temu. Tym razem jednak to Marcin Gortat był Dwightem Howardem, a Marcinem Gortatem był co najwyżej Damian Kulig, gdyż wszedł na boisko coś zablokował coś zebrał i spakował się do hotelu.

Marcin Gortat występował też w roli DH12 na konferencji prasowej. Żartował, pięknie opowiadał o Zielonej Górze jak Dwight o Orlando, by ostatecznie wyjechać w poszukiwaniu zwycięstw. I miejmy nadzieję, że je znajdzie, bo przegrać 2 razy z Finlandią w coś innego niż hokej to znacznie mniej miłe uczucie niż przegrać raz z Estonią w piłkę nożną. Wszyscy lubiący oglądać nie za dwadzieścia złotych w pełni za darmo naszych reprezentantów, będą mile widziani na stronie PZKosz  dziś o 18.

Marcin Gortat przebrany za Jamesa Hardena

Wracając jednak do tego co działo się w niedziele to mimo, iż koszykówka jest znacznie bliższa czarnym umysłom zza oceanu, a wiadomo jaki jest powszechnie znany stereotyp na ich temat, to nasi koszykarze w przeciwieństwie do piłkarskiej nacji, wypowiadają się na bardzo przyzwoitym poziomie. Nawet nasza bardzo utalentowana młodzież w postaci wybierającego się za ocena Przemysława Karnowskiego i niestety niewybierającego się Mateusza Ponitki (mój pierwszy w życiu exclusive i napisałem tę notkę tylko po to, by się tym pochwalić). Szwajcarzy już tacy rozgadani nie byli. Z ciekawszych rzeczy to trener ich reprezentacji przyznał, że dla nich to wielka radość móc grać w tak dużej hali, bo w tamtejszych górach takich nie ma. 

Teraz pozostaje mi mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś w tej roli się w okolicach koszykarskich parkietów pojawię i marzyć, że będzie po nich biegała  większa ilość graczy NBA. Tak o mała prywata na rozruszanie bloga. Na koniec mój ulubiony dziennikarz sportowy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz